Fakty i mity dotyczące SM
W trakcie SyMfonii serc obalamy popularne mity dotyczące stwardnienia rozsianego.
Jednym z pierwszych skojarzeń, które pojawia się na myśl o SM, jest wózek inwalidzki. Każda osoba z SM choruje w inny sposób i nie można przewidzieć jak będzie wyglądała jej sprawność wraz z upływem lat. Mimo, że postęp stwardnienia rozsianego może powodować pewną niepełnosprawność, to jednak wiele osób nie będzie mieć problemów z poruszaniem się lub będą one niewielkie.
Często też słyszymy, że SM to choroba śmiertelna! Nie jest to jednak prawda. SM nie prowadzi do śmierci, a wcześnie rozpoczęte leczenie pomaga spowolnić postęp choroby, tym samym unikać komplikacji, które mogą prowadzić do zwiększonego ryzyka zgonu.
Wielu z nas, nie znając specyfiki choroby, poddaje się pewnym wyobrażeniom o tym, jak funkcjonuje „typowa” osoba z SM. Pamiętajmy jednak, że nie ma typowego obrazu stwardnienia rozsianego. Tyle obrazów SM, ilu chorych (SM nazywane jest chorobą 1 000 twarzy).
Choć wiele objawów SM łatwo dostrzec, to niektóre mogą być „niewidoczne” na pierwszy rzut oka. Do niewidzialnych objawów zaliczamy zmęczenie, depresję, zaburzenia widzenia, ból. Widzialne jak i niewidzialne symptomy SM mogą być często źle interpretowane przez inne osoby, np. problemy z równowagą jak bycie pijanym, a przewlekłe zmęczenie jako lenistwo lub brak szanowania norm społecznych (gdy np. osoba chora nie ustąpi w autobusie miejsca osobie starszej), a depresja jako nietowarzyskość czy gburowatość.