Debata w Sejmie na temat SM
Ograniczony dostęp do leczenia modyfikującego mimo szerokiego spektrum opcji terapeutycznych, opóźnienia w postawieniu właściwej diagnozy i rozpoczęciu leczenia, jak również nieodpowiednia redystrybucja nakładów finansowych to główne problemy związek z leczeniem stwardnienia w Polsce na które zwracali uwagę eksperci podczas debaty „SM – nowe spojrzenie na problemy”.
W debacie zorganizowanej przez Parlamentarny Zespół ds. stwardnienia rozsianego oraz Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego, która odbyła się 26 września 2017 r. w gmachu Sejmu RP udział wzięli ponadto zaproszeni eksperci: prof. Jerzy Kotowicz, prof. Krzysztof Selmaj oraz dr Jacek Zaborski jak również parlamentarzyści, przedstawiciele instytucji rządowych, w tym Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia, organizacji pozarządowych, lekarze i pacjenci cierpiący z powodu SM.
Jest leczenie, lecz zbyt późno je wdrażamy
Prof. Jerzy Kotowicz zwrócił uwagę na fakt, że mimo znaczącej poprawy dostępności opcji terapeutycznych, nadal leczenie jest rozpoczynane zbyt późno. „Jeśli nie rozpoczniemy terapii zaraz po postawieniu diagnozy, ryzykujemy jej rozwojem, wystąpieniem znacznych konsekwencji zdrowotnych, jak również gorszą odpowiedzią terapeutyczną, kiedy w końcu leczenie zostanie podane. Efektem tego jest zaostrzenie zaawansowania choroby, a przez to zwiększenie stopnia niepełnosprawności”. Za równie niebezpieczne prof. Kotowicz uznał także przerywanie terapii w następstwie obowiązujących ograniczeń – „dla lekarza podział na I i II linię leczenia jest sztuczny, choroba nie dzieli się w ten sposób. My widzimy po prostu chorego pacjenta, leczenie powinno być dopasowane według jego potrzeb, a nie przepisów”.
Potrzeba reorganizacji kosztów opieki
System powinien dążyć w kierunku zastąpienia hospitalizacji opieką ambulatoryjną. Zarówno w kwestii organizacji opieki nad pacjentem, ale i nakładów finansowych” –podkreślił prof. Krzysztof Selmaj, analizując wyniki europejskiego badania. „Należy zauważyć, że im niższy stopień zaawansowania choroby tym niższy jest koszt całkowity choroby. Dla przykładu – w przypadku pacjenta z EDSS w przedziale 1 -3 roczny koszt całkowity to ok. 48 000 zł, podczas gdy w przypadku pacjenta z EDSS pomiędzy 7 a 9 to już 81 000 zł. Wynika to z faktu, że początkowo większość wydatków generują leki, podczas gdy pod koniec są to już przede wszystkim koszty utraconej zdolności do pracy i koszy bezpośrednie, jak np. hospitalizacja”.
W podobnym tonie wypowiedział się również Tomasz Połeć, Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, wskazując że zwiększenie nakładów na leczenie na początku choroby pozwoli na zatrzymanie jej rozwoju, co poza korzyściami zdrowotnymi pacjenta przyniesie również znaczne oszczędności.